Mecz MKS Parasol z MKS Polar mógł się wydawać,przynajmniej ze względu na zajmowane miejsca w tabeli i dotychczasowe zdobycze punktowe, meczem dwóch drużyn o porównywalnym poziomie. Co ciekawe i końcowy wynik na to wskazuje. Jednakże obserwując mecz widać było znaczącą różnicę pomiędzy drużynami na korzyść chłopaków z Parasola. Już pierwsze minuty pokazały jak będzie wyglądał cały mecz: MKS Parasol lepiej operujący piłką zmuszony do gry prawie jak w ataku pozycyjnym i Polar próbujący szybką akcją (a w zasadzie dłuższym podaniem) doprowadzić do sytuacji podbramkowych. Już w 4 min mogliśmy wyjść na prowadzenie: po kolejnej wrzutce Kuby Masłowskiego obrońca ratował sytuację wybijając piłkę na rzut rożny, dośrodkowanie z rożnegoKuby Zawadzkiego głową przedłuża obrońca i piłka dolatuje do stojącego przed bramkę Przemka Marcjana. Niestety zwykle świetnie grający głową Przemo tym razem przenosi piłkę nad poprzeczką.Dwie minuty później bardzo ładna akcja naszej drużyny: wybitą przez bramkarza piłkę przejmuje Kuba Zawadzki i z pierwszej piłki zagrywa do Błażeja Świątko, Błażej po przyjęciu podaje do Patryka Bodycha a ten z pierwszej zagrywa do Kuby Masłowskiego. Świetna wymiana podań doprowadza do idealnej sytuacji w jakiej znalazł się "Masełko", jednak on wymyślił sobie ciekawe zakończenie akcji i zamiast w bramkę uderzył mocno wzdłuż niej trafiając w nogi obrońcy, który wpakował piłkę do własnej bramki. Bramka samobójcza, jednak po namyśle zaliczę jednak Kubie bo i Patrykowi należy się asysta w statystykach:)
Po zdobyciu bramki gra naszej drużyny wyglądała jeszcze lepiej. Raz za razem przeprowadzaliśmy akcje skrzydłami kończąc je wrzutkami w pole karne. Polar nie potrafiłwyjść z własnej połowy a momentami nawet z pola karnego. W kolejnych minutach oglądaliśmy m.in. ładne uderzenie z dystansu Oskara Woźnego, sytuację Błażeja po rzucie wolnym, któremu piłka spadła pod nogi jednak nie udało się skierować ją do bramki, akcję indywidualną Przemka Marcjana zakończoną mocną wrzutką po której bramkarz odbił piłkę wprost pod nogi Patryka - zbyt mało miejsca i czasu nie pozwoliły i w tej sytuacji oddać celnego strzału. Po 20 minutach przyszedł czas na zmiany, po których gra nasza straciłana jakości a widoczny był przede wszystkim brak Przemka w środku pola. Nadal jednak nasza drużyna przeważała a w 25 minucie po zagraniu Krzysia Świenca, który prostopadłą piłką uruchomił Łukasza Mroza mogliśmy mieć coś więcej jak rzut rożny. 2 minuty przed końcem miała miejsce pierwsza akcja Polaru zakończona strzałem na bramkę a chwilę później przeprowadziliśmy najlepszą akcję w tej części gry: wybitą przez Mateusza piłkę z problemami opanowuje Piotrek Kopeć i chociaż jest faulowany podaje do Konrada Peszko, przywilej korzyści, więc akcję można kontynuować. Szybka wymiana piłki Konrada z Krzysiem i zagranie Konrada w pole karne do wbiegającego Piotrka - strzał niestety już nie najlepszy izostajezablokowany przez obrońcę.
Drugą połowę rozpoczęliśmy spokojnie o ile nie zbyt spokojnie, a u chłopaków widać było pewność, że w tym meczu krzywda im się nie stanie. Jednak to właśnie wtedy trzeba było zaatakować agresywnie i zdobyć drugą bramkę, która dałaby większą pewność, że mecz zakończy się zwycięstwem. Do dobrą podbramkową akcję czekaliśmy aż do 8 minuty, kiedy to po podaniu Kuby Z. Arek Michalak trafił w poprzeczkę. Odbitą piłkę mógł jeszcze zaatakować Masełko, jednak jego strzał głową czy też plecami (!) minął słupek. Kilkanaście sekund później kolejna sytuacja po szybkiej wymianie z klepki pomiędzy Przemkiem i Masełkiem, po którego odegraniu Przemo z pierwszej przerzuca na drugą stronę a tu z powietrza uderza Kuba Z. - niestety swoją słabszą, czyli lewą nogą i piłka przelatuje ponad bramką. Bramka paść jeszcze w następnej akcji, którą ładnym zejściem do środka rozprowadził Kuba Z., podanie do Masełka, ten zagrywa do wchodzącego w pole karne Arka. Interwencja obrońcy a wybijaną piłkę przejmuje ponownie Masełko a na bramkę uderza Arek - na miejscu jednak jest bramkarz gości. Następne minuty nie były zbyt interesujące a po zmianach powtórzyła się sytuacja z pierwszej połowy, mogliśmy nawet stracić bramkę kiedy to wybijaną piłkę przez Arka Mikołajczyka zablokował obrońca, na szczęście na miejscu był Filip Karyś... no może nie do końca, ponieważ gdyby nie stał bliżej bramki to w tej akcji dwukrotnie byłby spalony:) W 18 minucie gości ponownie przed stratą bramki uratowała poprzeczka, tym razem strzelał Adrian Janicki. Minutę później slalom pomiędzy naszymi zawodnikami urządził sobie napastnik gości, na szczęście szybkie wyjście z bramki Arka i skrócenie konta spowodowało, że strzał minął słupek naszej bramki. W 21 minucie niezłą akcją w polu karnym popisał się Piotrek Kopeć jednak już sam strzał był zbyt słaby i w środek bramki. Ostatnią akcję na poprawienie wyniku mieliśmy kilka sekund przed końcem, kiedy po wrzutce z wolnego Przemka Marcjana i uderzeniu z głowy Piotrka Kopcia piłka zatańczyła na rękawicach bramkarza Polaru.
Podsumowując - tak jak to wynika z opisu, pozytywów widać wiele amusimy poprawić zdecydowanie wykończenie akcji.